Oliwa w diecie małego dziecka


Oliwa w diecie małego dziecka

Dieta ma niebagatelny wpływ na rozwój i zdrowie dzieci. Powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby nasze dzieci już od momentu poczęcia otrzymywały pokarmy najwyższej jakości, ponieważ z takiego materiału, jaki im dostarczymy, zostaną zbudowane ich komórki i tkanki oraz będzie zależało funkcjonowanie całego organizmu. Najważniejszą rolę obok białka odgrywają tutaj tłuszcze. Do jednych z najcenniejszych należy oliwa z oliwek extra virgin.

Każdą komórkę naszego organizmu oddziela od świata zewnętrznego błona komórkowa. W jej skład wchodzi między innymi płaszcz lipidowy, który zawiera fosfolipidy - tłuszcze, które oprócz glicerolu i wyższych kwasów tłuszczowych zawierają resztę kwasu fosforowego związanego z zasadą azotową, np. choliną. Od tego, jaki rodzaj tłuszczu zjedliśmy, zależy, czy w fosfolipidy błon naszych komórek zostaną wbudowane kwasy tłuszczowe dobrej jakości, które będą odpowiadały za dobrą kondycję błon, czy te złej jakości, powodujące zakłócenia pracy komórki. Zdrowa błona komórkowa gwarantuje stabilną konstrukcję komórki, odporność na uszkodzenia i infekcje, prawidłowe funkcjonowanie receptorów dla hormonów i enzymów biorących udział we wszystkich procesach, jakie zachodzą w organizmie oraz prawidłowy podział komórki. Natomiast kwasy tłuszczowe kiepskiej jakości spowodują odkształcanie błon komórkowych, ich pękanie, narażają je na przenikanie różnych patogenów mogących uszkodzić ich najcenniejszy skarb – materiał genetyczny. Wiem, że zjadając pączka się o tym nie myśli, ale niestety, tak wygląda odżywianie na poziomie komórkowym. Prościej ujmując – jeśli matka chce zabezpieczyć swoje dziecko przed groźbą rozwoju rozmaitych chorób w jego wcześniejszym czy późniejszym życiu, powinna bardzo uważać na to, co je.

Profilaktycznie powinniśmy działać od samego początku, czyli w okresie poprzedzającym zajście w ciążę, później, kiedy dzieciątko rozwija się pod sercem, następnie, kiedy karmimy je piersią (jest to niesamowicie ważne w ochronie zdrowia i życia dziecka) oraz na samym końcu, gdy zaczynamy rozszerzać dietę sześciomiesięcznego maluszka.

Nie możemy żyć bez tłuszczu. Kwasy tłuszczowe powinny pokrywać nawet do 35% zapotrzebowania energetycznego u dzieci. Tłuszcze nasycone nie powinny pokrywać więcej niż 10% zapotrzebowania, w tym do 2% szkodliwekwasy trans (najlepiej byłoby je zupełnie wyeliminować), natomiast resztę powinny stanowić kwasy tłuszczowe jedno oraz wielonienasycone. Niestety, dzisiejsza plaga alergii, infekcji, problemów z koncentracją, uwagą, z rozwojem układu nerwowego i wszelkich innych chorób u dzieci spowodowana jest nadmiernym spożyciem właśnie tłuszczów nasyconych i tłuszczów trans (w połączeniu z cukrem). Kwasy trans znajdziemy w mleku modyfikowanym (do 4%), margarynach (używanych na co dzień do chleba, słodyczach – ciastkach, ciastach, cukierkach i innych), słonych przekąskach, przetworzonej żywności typu fast food czy daniach instant, w wędlinach i tak często podawanych dzieciom parówkach oraz smażonych potrawach. Mogą one powodować odkształcanie błon komórkowych i między innymi zmianę kształtów receptorów dla insuliny, co już od najmłodszych lat może prowadzić do rozwoju oporności na ten hormon i do otyłości brzusznej. Otyłość od najmłodszych lat źle rzutuje na przyszłość dziecka. Zwiększa ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia, w tym miażdżycę i nadciśnienie, cukrzycę oraz niektóre typy nowotworów. Wpływa też na funkcjonowanie różnych układów w organizmie (hormonalnego, pokarmowego, oddechowego, krążenia, moczowego, kostnego i odpornościowego) i upośledza ich pracę.

Badania wskazują, że około 80% otyłych dzieci pozostanieotyłymi w wieku dorosłym i niekoniecznie będzie to związane ze złymi nawykami żywieniowymi. To w dzieciństwie dochodzi do rozmnożenia się komórek tłuszczowych, czyli adipocytów i liczba ta w późniejszym okresie życia nie ulega zmianie. Adipocyty mogą się później jedynie powiększać lub kurczyć. Otyłe dzieci są po prostu naznaczone otyłością poprzez liczbę obecnych w ich ciele komórek tłuszczowych i zawsze łatwej będzie im utyć, a trudniej zgubić nadmiar masy ciała niż ich zdrowym rówieśnikom.

Oliwa jest jednym z tłuszczy, które zaleca się włączyć do posiłków od początku rozszerzania diety dziecka, czyli od szóstego miesiąca życia. Oczywiście kluczową rolę w rozwoju dzieci odgrywają przede wszystkim tłuszcze rybie oraz olej lniany bogaty w kwas α-linolenowy, ale i oliwa może się poszczycić dziesięcioprocentową zawartością wielonienasyconych kwasów tłuszczowych.

Zawiera znaczne ilości jednonienasyconego kwasu oleinowego (80% wszystkich kwasów tłuszczowych) z grupy n-9 oraz kwasy palmitynowy, linolowy, stearynowy i arachidonowy. Dzienne zapotrzebowanie na kwas oleinowy wynosi 12% zapotrzebowania na energię, a to bardzo dużo. Poza tym oliwa zawiera witaminę E, która stabilizuje zawarte w niej kwasy tłuszczowe i wpływa między innymi na prawidłowy rozwój i kondycję skóry i układu rozrodczego.

Kwasy wielonienasycone wbudowują się w fosfolipidy błon komórek nerwowych stymulując ich prawidłowy rozwój, a co za tym idzie prawidłowy rozwój całego układu nerwowego u dzieci. Długoletnie badania i obserwacje udowodniły, że dzieci, które nie jadają przetworzonego jedzenia bogatego w tłuszcze trans, natomiast spożywają odpowiedni poziom kwasów tłuszczowych wielonienasyconych w żywności, odznaczają się wyższą inteligencją, łatwiej się uczą i koncentrują na wykonywanych zadaniach oraz zajmują wyższe stanowiska w pracy w przyszłości. Znacznie zmniejsza się też u nich ryzyko zachorowania na autyzm czy nadpobudliwość psycho-ruchową.

Nawet nieduży dodatek surowej oliwy do domowej zupki dla dziecka wspiera pracę jego wątroby, razem z błonnikiem z warzyw stanowi stabilizator i pożywkę dla dobroczynnych bakterii zamieszkujących cały przewód pokarmowy, odżywia błony śluzowe i skórę, zapobiega miażdżycy, cukrzycy, problemom ze wzrokiem, alergiom, otyłości, reguluje poziom lipidów we krwi, a u dziewcząt zmniejsza ryzyko zachorowania w przyszłości na raka piersi.

Stosowanie oliwy w kuchni wiąże się oczywiście z prowadzeniem domowej kuchni i samodzielnym przygotowywaniem posiłków dla dziecka. Jest to najlepsze, co możemy mu dać i wspaniała inwestycja, która zaprocentuje w przyszłości. 

Karolina Górecka

(zdjęcie w artykule zapożyczone ze strony:www.zdrowystartwprzyszlosc.pl)